Tamto oblicze bezczasu

Tamto oblicze bezczasu, 2010
olej na płótnie -dyptyk- 100x60cm + 100x30cm

Koniec wszechwładzy brązów.
Skończyły się.
Zszarzały.
Aż do samego bezkoloru.
Aż do samego popiołu.
Bezczas rozpada się na części.
Defragmentuje się.
Walczy wszystkimi odnóżami.
Złamane skrzydło.
Ale to nie ogień tła jest wrogiem.
On dopiero świta.
Ukoi siwość i czerń.
Odnowi.
Rozbudzi.
Tracę nad tym kontrolę.
Głowa i ręce pracują poza świadomością.
W bezczasie.

zapiski ze starego bloga:

sobota, 17 kwietnia 2010

Kiedy malowałam ten obraz kilka tygodni temu i robiłam notatki między innymi do tego bloga, nie przypuszczałam, że teraz to wszystko, co wówczas czułam i myślałam, dzisiaj nabierze zupełnie nowego znaczenia.
Ale nawet to dzisiejsze znaczenie wkrótce straci swoją moc.
Życie płynie dalej.
Za jakiś czas pewne słowa i fakty nie będą się już tak silnie kojarzyć ze sobą.
To jednak wciąż na nowo uświadamia mi, że wszystko, co kiedyś zostało stworzone i napisane, odnajdzie swój nowy sens (być może jedyny właściwy) w prywatnych, skrytych i tymczasowych odczuciach odbiorcy.
To co „autor miał na myśli”, ma znaczenie dla autora.
To, co odbiera widz, czytelnik, słuchacz… jest najważniejsze. Jest wszystkim. Dla sztuki.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s